czwartek, 18 czerwca 2015

Naleśniki, placuszki i pizza

Swego czasu kupiłam elektryczną patelnię. Była ona nam potrzebna, gdyż mieszkanie, które wynajmowaliśmy, nie było wyposażone w kuchenkę. Żadną, ani gazową, ani elektryczną. Byliśmy tam raptem niecałe 3 miesiące, a coś ciepłego chciało się zjeść. Nie chcieliśmy kupować jakiegoś zbędnego i dużego sprzętu, więc elektryczna patelnia wydawała się idealnym wyborem. Przygotowaliśmy na niej nie tylko smażone mięsko, czy placki ziemniaczane, ale sama pokusiłam się i upiekłam w niej pizzę. Pierwsza była spalona, to szczegół ;) ale nie zwiedziona niepowodzeniem, poczytałam w sieci i druga była już o niebo lepsza. Nie dawno sobie o niej przypomniałam, wytargałam ją ze strychu i służy nam teraz jako naleśnikarka. Smażę na niej także placuszki i różne pankejki. Do pizzy jeszcze nie podchodziłam. Muszę odświeżyć swoją wiedzę, by znowu na dzień dobry nie wyszedł klops ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz